|
www.oczekiwanie.fora.pl Biblistyka, teologia, filozofia, kreacjonizm
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oczekiwanie
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:37, 10 Mar 2009 Temat postu: ewangelizacja |
|
|
wraz z grupa przyjaciol zastanawiam sie nad skuteczna misja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zifi
elew
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:45, 10 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jezus powiedział kiedyś do uczniów, by czekali, aż zostana przyobleczeni mocą z wysokości.
Dlaczego wraz z grupą przyjaciół chcecie ewangelizować?
To bardzo ważne znaleść odpowiedź na to pytanie!
Kiedy człowiek napije się Wody Życia, ona staje się źródłem wytryskującym ku zywotowi
Mam takie doświadczenie w moim zyciu. Nie potrafię tego Źródła zatrzymać.Bóg sam stawia mi na drodze ludzi, którzy chcą słyszeć Słowa Żywota. Ja tylko opowiadam im, co mi uczynił Jezus. Najczęściej oni sami potem szukają, zadają pytania, i tak się to toczy.
Oczywiście moje doświadczenie nie musi być Twoim. Pytaj Tego, który wszystko wie.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzej1951
Pulkownik
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 7:37, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Witam!
Mam pewne doświadczenia z ewngelizacji mojej osoby. Przebywałem
wtedy w więzieniu i na tamten okres nalepszym ewangelizacyjnym argumentem był Beniamin Franklin. Bo on był na zielonej 100 - wie.
Ale jak przyszedł do więzienia pastor i zaczął opowiadac mi o jakimś Jezusie, to bardzo mnie tym rozbawił, bo ja wogóle nie znałem jakiegoś Jezusa i nie chciało mi sie tych wszystkich " bzdur" słuchać. Ale,że była w to w moim monotonnym życiu pewna ciekawostka, to chodziłem na te spotkania. Chyba tak po 10. spotkaniu, znudzony juz tymi "achami i ochami" o Jezusie zadałem pytanie pastorwi: co Ty masz z tego wyznawania Jezusa. A On mi odpowiedział: spokój w życiu, brak strachu o przyszłość, żonę, kochane dziecko, pracę i stabilizację.
Wiecie co? Na tamten okres przemówiło to do mnie o wiele, wiele więcej niż cały NT. Zastanowiłem sie wtedy, co to za postać ten Jezus, że dał temu pastorowi to, o co ja "walczyłem" przez całe dotychczasowe życie.
I tak postanowiłem wejśc w układ z tym Jezusem. Ja mu zaufałem, ale On musi mi pokazać, że to zaufanie mi sie opłaci. Z dzisiejszej perspektywy uważam to za bardzo infantylne, ale wyobraźcie sobie, że ten jezus przystał na ten biznes.
Dlatego uważam, że najlepszą ewangelizacją jest pokazywanie własnego życia, własnych wyznawanych standartów, zachowań, pomocy dla innego człowieka, po prostu - własnego życia.
Wszystkie wykłady, sympozja, akcje ewangelizacyjne mają swój sens do momentu, w którym ktoś nie zada pytania: a co ty masz z tego?
I wcale nie chodziło mi wtedy o zbawienie. Ja, na tamten okres, nie byłem zainteresowany zadnym zbawieniem. liczyło się dla mnie TU i TERAZ.
A jednak Jezus zrozumiał moje potrzeby na rok 1990.
Pozdrawiam.
Andrzej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oczekiwanie
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:43, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Przekonuje mnie to co napisales Andrzeju. I tak sobie mysle o tych roznych wyznaniach chrzescijanskich wydajacych mnostwo pieniedzy na tzw. ewangelizacje (grube, grube miliony dolarow). Wystarczyloby te same pieniadze przeznaczyc na "podniesienie" duchowosci juz istniejacych (nalezacych do danego kosciola) wyznawcow, ktorych (potem) praktyczne, codzienne, szare zycie byloby najlepszym i darmowym ewangelizatorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzej1951
Pulkownik
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 14:29, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jeremiaszu!
Masz oczywistą rację co do tych wydawanych pieniędzy na tzw. pustą ewangelizację.
Ja inaczej rozumiem samo pojęcie ewangelizacji. Dla mnie tzw. ewangelizacje, prowadzone przez różnego rodzaju konfesje religijne wcale nie są ewangelizacjami ale indoktrynacjami poszczególnych odłamów chrzescijaństwa. Każdy z tych kosciołów uważa się za ten jedyny, prawdziwy kościół i te tzw. ewangelizacje wcale nie mają za zadanie przybliżać ludzi do Jezusa, co zwiększać zasoby wyznawców danego kościoła.
A co za tym idzie podporządkowanie ludzi określonym doktrynom, sposobom zachowania czy modelowi postępowania.
Dla mnie ewangelizacja jest bardzo prosta: Ufaj Bogu, kochaj ludzi i siebie, postępuj wg. przykazań Pańskich. To my ludzie, uwielbiamy komplikować proste sprawy. Ta zdolność komplikacji spowodowała ( bez urazy) COŚ takiego, co sie nazywa dzisiejszą teologią. I wiele innych rzeczy.
Ale jak przychodzą od innych ludzi pytania typu: jak tak naprawdę żyjesz, czy zgodnie z tym co mi tutaj próbujesz zareklamować jako remedium na moje problemy i troski, to wielokroć, rozmawiając z takimi ludźmi, byłem bezradny, gdyż nie wiedziałem, czy ich okłamać i powiedzieć: ależ tak, to dla mnie normalność!. Czy też starać sie spłycić, to co dotyczas powiedziałem i do czego tak usilnie ludzi przekonywałem.
Chce Ci też powiedzieć, że przez bardzo długi okres czasu pobytu w KDAS, najgorszym dniem tygodnia była dla mnie sobota.
Ale to osobny temat.
Pozdrawiam.
Andrzej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MariAnna
chorazy forum
Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: polska
|
Wysłany: Sob 17:41, 14 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Witam bardzo serdecznie wszystkich uczestników forum
Mam nadzieję, ża tak jak na początku jest tu atmosfera życzliwości, tak będzie nadal a dyskusja pomoże nam rozwiązać problemy, wzmocni wiarę, doda nadziei.
Tak na początek może takie moje przemyślenia na temat praktycznego chrześcijaństwa. Zauważyłam, że wiele osób czuje się osamotnione, niezauważone, nawet w niewielkich grupach. Rozpoczęliśmy więc modlitewne spotkania domowe; czytamy teksty biblijne, rozważamy je, modlimy się. Na każdym spotkaniu kto inny prowadzi i daje to wspaniałe efekty. Nauczyliśmy się rozmawiać, wspierać w troskach i problemach, można powiedzieć, że nasze chrześcijaństwo wzrasta.
Myślę, że to też jeden ze sposobów na skuteczną ewangelizację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzej1951
Pulkownik
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 18:53, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Marianno!
Coś tu tak cicho o zmierzchu.
Wydaje mi sie, że masz rację. Skuteczna misja to zaprzyjaźnianie się z ludźmi, słuchanie ich problemów, trosk, pomoc ( ta najbardziej prosta) w wielu losowych przypadkach, niż atakowanie ludzi tekstami biblijnymi i udowadnianie im grzeszności.
Tak mało mamy czasu dla innych ludzi. To przykre.
Zawsze w takich momentach przychodzi mi na myśl kawałek wiersza ks. Twardowskiego: spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą.
Bo to jest kwintesencją ewangelii - kochać ludzi.
I wcale nie musimy kochać Boga - bo to nas kocha. Miłością, którą sobie nawet nie wyobrażamy.
Pozdrawiam.
Andrzej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oczekiwanie
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:06, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Z cala pewnoscia najlepszym sposobem na przyciaganie ludzi do Jezusa jest zycie Jego nasladowcow. Gdyby kiedys, w przeszlosci, ktos (swoim zyciem) pokazal Jagowi (uczestnikowi tego forum) obraz Jezusa, to dzisiaj Jag bylby innym czlowiekiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ufnyszaraczek
elew
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:43, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jag to spoko gość, ma dobre serducho, mogę kicać obok... nie złapie za ucho...
Ps.
Pozdrowionka od berejczyka(czasami kicamy razem )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ufnyszaraczek dnia Pon 0:49, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jag
Pulkownik
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:39, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
oczekiwanie napisał: | Z cala pewnoscia najlepszym sposobem na przyciaganie ludzi do Jezusa jest zycie Jego nasladowcow. Gdyby kiedys, w przeszlosci, ktos (swoim zyciem) pokazal Jagowi (uczestnikowi tego forum) obraz Jezusa, to dzisiaj Jag bylby innym czlowiekiem. |
Innym czlowiekiem, tzn jakim??? Ja widze obraz Jezusa w wielu osobach, w tym nie tylko chrzescijanach (Mahatma Gandhi, Peter Singer), nie tylko mezczyznach (Elaine Pagels), nie tylko teologach (Bob McGuire), i szczegolnie glownie nie w chrzescijanach o fundamentalistycznej orientacji (Desmond Tutu, John Spong). Daleko mi do nich, ale sie staram... Dlaczego uwazasz, ze Twoja wizja Jezusa jest lepsza od mojej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jag
Pulkownik
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:44, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
ufnyszaraczek napisał: | Jag to spoko gość, ma dobre serducho, mogę kicać obok... nie złapie za ucho...
Ps.
Pozdrowionka od berejczyka(czasami kicamy razem ) |
Dzieki, berejczyku. Trzymaj sie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oczekiwanie
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:33, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jag napisał: |
Innym czlowiekiem, tzn jakim??? Ja widze obraz Jezusa w wielu osobach, w tym nie tylko chrzescijanach (Mahatma Gandhi, Peter Singer), nie tylko mezczyznach (Elaine Pagels), nie tylko teologach (Bob McGuire), i szczegolnie glownie nie w chrzescijanach o fundamentalistycznej orientacji (Desmond Tutu, John Spong). Daleko mi do nich, ale sie staram... Dlaczego uwazasz, ze Twoja wizja Jezusa jest lepsza od mojej? |
Zastanawialem sie dzisiaj nad sensem zycia czlowieka. Starozytna filozofia stawiala sobie za cel znalezienie odpowiedzi na dwa pytania: 1. co to jest (i czym jest) "arche", 2. Co to jest (i jak to osiagnac) szczescie?
Doszedlem do wniosku, ze szczescie czlowieka (czymkolwiek by bylo) musi sie wiazac z jego (czlowieka) istnieniem - zeby przezywac szczescie trzeba zyc. Doszedlem takze do wniosku, ze jedynie w systemach filozoficznych (czy religijnych) gloszacych idee Boga osobowego czlowiek szukajacy szczescia moze znalexc pocieche duchowa. Ateizm, buddyzm skupiaja sie na tym okresie zycia jednostki, ktory konczy sie smiercia - nie glosza idei istnienia nieograniczonego czasem. Jag, czy moglbys mi wyjasnic jak twoj system filozoficzny rozwiazuje ten problem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzej1951
Pulkownik
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 18:33, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Szanowni Panowie!
Jestem pełen podziwu dlaWas, że szukacie szczęścia, siegając do jego pierwowzorów w starożytności. Chciałbym mieć taką wiedzę jak Wy. I jestem wdzięczny Jeremiaszowi, że trafiłem na Jego forum, bo tu mogę starać sie Wam dorównać, choć zdaję sobie sprawę, że to bedzie trudne, ale "per aspera ad astra"
Ale ja mam inne kryteria szczęścia. Oto one: uśmiech mojej kobiety, kwiaty na łące, śnieg na gałęziach, poranna rosa na źdźbłach trawy, przytulenie się, uśmiech na co dzień, życzliwe słowo, gdy jest mi cholernie smutno, podanie dłoni, spojrzenie pełne miłości.
Cieszę się, że tu jestem, pośród Was!
I no tyle!
Pozdrawiam.
Andrzej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzej1951
Pulkownik
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 12:06, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedno, a właściwie dwa. Szczęście dla mnie to dwa moje pieski, suczki, jedna to terrier szkocki, a druga Yorkusia.
Żebyście wiedzieli ile dają szczęścia.
Szcególnie te merdające ogonki i terroryzowanie mnie o ile chodzi o jedzenie i spacery.
pozdrawiam.
Andrzej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jag
Pulkownik
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:09, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Znowy fascynujacy temat (szkoda tylko, ze unikasz, Jeremiaszu, ustosunkowania sie do moich pytan). Lepiej by mi sie na ten temat filozofowalo, gdybysmy zakres pytan nieco rozszerzyli. Jesli bowiem zastanawiamy sie nad tym, czym jest szczescie, to narzuca sie pytanie - co jest zaprzeczeniem szczescia? Czyz nie jest nim nieszczescie = cierpienie? A jesli tak, to czym jest cierpienie (nieszczescie)?
Filozofie Wschodu ciekawie na takie pytania odpowiadaja: cierpienie wynika z pozadania. A zatem jesli niczego nie pozadam - wtedy nie cierpie. To co zauwazyl Andrzej jest niezwykle cenne. Szczescie sprawia mi pocalunek kochanej osoby. Zabawa z psem. Zachod slonca na plazy. Ale jest to szczescie przemijajacego gatunku - slonce zachodzi, i nawet na plazy robi sie ciemno. Nie moge sie bawic w nieskonczonosc, bo pies w koncu robi sie zmeczony, a ja glodny... i pozadam jedzenia, odpoczynku, snu, stymulacji, i wielu innych rzeczy. Dla filozofii Wschodu wyzwolenie sie od pozadania jest swego rodzaju rozplynieciem sie w Absolucie (moksza, nirwana). Istnienie jest nierozerwalnie zwiazane z cierpieniem, a zatem wyzwolenie od cierpienia jest takze wyzwoleniem od istnienia. A zatem - zauwaz - zupelnie inna perspektywa od Twojej, Jeremiasz. Szanuje i cenie obie.
Poniewaz znam szczesliwych ateistow i calkowicie duchowo spelnionych buddystow, nie moge zgodzic sie, ze podobne im swiatopoglady nie sa one w stanie zaoferowac pociechy duchowej.
Na przestrzeni kilkudziesieciu lat swojego zycia ja pocieche duchowa znajdowalem na rozne sposoby w roznych etapach zycia. Nie znam jednego typu pociechy, ktora dzialalaby tak samo na wszystkich. Zbyt wiele zalezy od naszego osobistego doswiadczenia, od tradycji duchowej, w jakiej dorastalismy, i wielu innych czynnikow.
Zauwazylem, ze im jestem starszy, tym mniej potrzeba mi do szczescia, i coraz latwiej mi cieszyc sie prostymi rzeczami. Zgodnie ze slowami Jezusa, ze dawac jest lepiej, niz brac, gotow bylbym oddac nawet wlasne zycie za osoby, ktore kocham. Gdybym mial utracic zycie, ale wiedzac, ze ocale tym samym ukochana osobe, czyz nie odchodzilbym szczesliwy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|